Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2009
Dystans całkowity: | 771.76 km (w terenie 337.80 km; 43.77%) |
Czas w ruchu: | 31:50 |
Średnia prędkość: | 24.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 49.70 km/h |
Suma kalorii: | 7089 kcal |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 40.62 km i 1h 40m |
Więcej statystyk |
"Michałki" GIGA
Niedziela, 27 września 2009
km: | 107.37 | km teren: | 105.00 |
czas: | 05:51 | km/h: | 18.35 |
Szalony dzień.Pobudka 5.30-nienawidzę wstawać przed szóstą.
Planowany wyjazd o 6.30-Zbyszek zaspał,dziesięć minut w plecy.
Klosiu przez to marzł na przystanku.
Reszta dojazdu poszła ok.
Dla lepszych emocji,syn nie zabrał kasku-udało się go wyczarować pięć minut przed startem,to jest dowód na to,że trzeba mieć nadzieję do ostatniej chwili-bardzo dziękuję Państwu z niebieskiego Sprintera.
Przez te emocje i zmarnowany czas,start bez rozgrzewki i walki o dobre miejsce na starcie.
Start.
Po dziesięciu kilometrach wiedziałem,że będzie powtórka z Chodzieży-Piach,piach i piach.Ubitych dróg na trasie było może z 15 kilometrów.Do rozjazdu średnia nawet nie najgorsza, bez wahania pojechałem w kierunku wyplucia flaków :)))
Sto metrów za rozjazdem się zaczęło- ostro pod górę,Próbowałem podjeżdżać jak najwyżej się dało...Niestety zaliczyłem parę podprowadzeń,głownie z powodu piachu.Dużym szokiem było dla mnie jak facetowi jadącemu przede mną przed rowerem przebiegł dorosły jeleń,na pewno samiec bo było czuć jego feromony.
I tak sobie jechałem analizując zmieniające się pod kołami typy piachu,aż dogoniłem jedyna panią jadącą ten dystans.Troszkę gadu,gadu i czas się zbierać dalej.Po trzech kilometrach zdziwił mnie brak strzałek.Tak towarzystwo kobiety stępiło moje zmysły,pomyliliśmy trasę,powrót do ostatniego znaku,spotkanie jeszcze dwóch zagubionych osób,wspólny dojazd do dziwnie oznakowanego punktu gdzie miała być bramka pomiaru czasu,ja z panem w żółtej koszulce pojechałem sprawdzić czy jest bramka-była plus bufet,opłaciło się.Pani i kolega w białej koszulce stwierdzili,że tam nic nie będzie -odjechali bez wizyty w tym "ważnym"punkcie.Odjechałem panu w żółtej,dogoniłem parę,wyprzedziłem,znów się zgubiłem,para dogoniła mnie i znów im odjechałem.Potem przyglądałem się bacznie wszystkim znakom na drzewach i do mety ani razu nie zabłądziłem.
Dziesięć kilometrów przed metą zacząłem czuć wytrzęsione na korzeniach nerki.
Końcówka trasy zadbała o to by je wymasować do końca.Jeszcze tylko przez pole,krowią kupę i meta...
Zmęczony,z nadzieją na sukces w tomboli powoli dochodziłem do siebie...
Podsumowanie:
1.Najbardziej dzika trasa jaką jechałem.
2.Jak zobaczyłem podjazd około 800 metrów długości,dość stromy, ale z ładnych kamiennych kostek,byłem bardzo szczęśliwy.
3.Zdziwiłem się jak zobaczyłem w wynikach,że pani Karolina ma czas o 10minut lepszy ode mnie,taki cud ...
4. Trzeba się brać za treningi,żeby w przyszłym roku zbić godzinę.
5.Technicznie bardzo łatwy maraton,wymagający tylko mocnych kopyt.
Dzięki całej ekipie za super zabawę.Do zobaczenia w Suchym Lesie.
Planowany wyjazd o 6.30-Zbyszek zaspał,dziesięć minut w plecy.
Klosiu przez to marzł na przystanku.
Reszta dojazdu poszła ok.
Dla lepszych emocji,syn nie zabrał kasku-udało się go wyczarować pięć minut przed startem,to jest dowód na to,że trzeba mieć nadzieję do ostatniej chwili-bardzo dziękuję Państwu z niebieskiego Sprintera.
Przez te emocje i zmarnowany czas,start bez rozgrzewki i walki o dobre miejsce na starcie.
Start.
Po dziesięciu kilometrach wiedziałem,że będzie powtórka z Chodzieży-Piach,piach i piach.Ubitych dróg na trasie było może z 15 kilometrów.Do rozjazdu średnia nawet nie najgorsza, bez wahania pojechałem w kierunku wyplucia flaków :)))
Sto metrów za rozjazdem się zaczęło- ostro pod górę,Próbowałem podjeżdżać jak najwyżej się dało...Niestety zaliczyłem parę podprowadzeń,głownie z powodu piachu.Dużym szokiem było dla mnie jak facetowi jadącemu przede mną przed rowerem przebiegł dorosły jeleń,na pewno samiec bo było czuć jego feromony.
I tak sobie jechałem analizując zmieniające się pod kołami typy piachu,aż dogoniłem jedyna panią jadącą ten dystans.Troszkę gadu,gadu i czas się zbierać dalej.Po trzech kilometrach zdziwił mnie brak strzałek.Tak towarzystwo kobiety stępiło moje zmysły,pomyliliśmy trasę,powrót do ostatniego znaku,spotkanie jeszcze dwóch zagubionych osób,wspólny dojazd do dziwnie oznakowanego punktu gdzie miała być bramka pomiaru czasu,ja z panem w żółtej koszulce pojechałem sprawdzić czy jest bramka-była plus bufet,opłaciło się.Pani i kolega w białej koszulce stwierdzili,że tam nic nie będzie -odjechali bez wizyty w tym "ważnym"punkcie.Odjechałem panu w żółtej,dogoniłem parę,wyprzedziłem,znów się zgubiłem,para dogoniła mnie i znów im odjechałem.Potem przyglądałem się bacznie wszystkim znakom na drzewach i do mety ani razu nie zabłądziłem.
Dziesięć kilometrów przed metą zacząłem czuć wytrzęsione na korzeniach nerki.
Końcówka trasy zadbała o to by je wymasować do końca.Jeszcze tylko przez pole,krowią kupę i meta...
Zmęczony,z nadzieją na sukces w tomboli powoli dochodziłem do siebie...
Podsumowanie:
1.Najbardziej dzika trasa jaką jechałem.
2.Jak zobaczyłem podjazd około 800 metrów długości,dość stromy, ale z ładnych kamiennych kostek,byłem bardzo szczęśliwy.
3.Zdziwiłem się jak zobaczyłem w wynikach,że pani Karolina ma czas o 10minut lepszy ode mnie,taki cud ...
4. Trzeba się brać za treningi,żeby w przyszłym roku zbić godzinę.
5.Technicznie bardzo łatwy maraton,wymagający tylko mocnych kopyt.
Dzięki całej ekipie za super zabawę.Do zobaczenia w Suchym Lesie.
Ostatni pot przed Wieleniem.
Piątek, 25 września 2009
Kategoria Trening
km: | 14.31 | km teren: | 5.00 |
czas: | 00:34 | km/h: | 25.25 |
Po pracy trochę po polnych ścieżkach i asfaltem szybko do domu.Jutro gaz na "Michałkach".
Plan na dziś -pięć dych.
Czwartek, 24 września 2009
Kategoria Trening
km: | 50.07 | km teren: | 5.00 |
czas: | 01:48 | km/h: | 27.82 |
Na Osową nie zdążyłem...Tylko Kurnik i Zaniemyśl zdobyty.
Godzinka jazdy.
Wtorek, 22 września 2009
Kategoria Trening
km: | 28.45 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:02 | km/h: | 27.53 |
Do Zaniemyśla pod wiatr,z powrotem lżej.
Do pracy
Wtorek, 22 września 2009
Kategoria Służbowo
km: | 10.60 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:26 | km/h: | 24.46 |
....
IX CROSS Września
Niedziela, 20 września 2009
Kategoria Zawody
km: | 22.30 | km teren: | 22.30 |
czas: | 01:03 | km/h: | 21.24 |
Pierwsze moje zawody XC.Ciężko było się przełamać na trzech stromych górkach.Nawet w czasie testów miałem "dachowanie",ale się nie poddałem :)))
W czasie wyścigu z okrążenia na okrążenie jechałem coraz szybciej,nabierałem doświadczenia.Ostatecznie zająłem 25 miejsce w swojej kategorii.
Za rok dam z siebie więcej.
W czasie wyścigu z okrążenia na okrążenie jechałem coraz szybciej,nabierałem doświadczenia.Ostatecznie zająłem 25 miejsce w swojej kategorii.
Za rok dam z siebie więcej.
W około Środy
Sobota, 19 września 2009
Kategoria Trening
km: | 24.11 | km teren: | 2.50 |
czas: | 00:57 | km/h: | 25.38 |
Trochę rozgrzewki w okolicy miasta,zakończone dwoma szybkimi podjazdami ulicą Sportową.
Zazdroszczę tym co się ścigają w Karpaczu...
Zazdroszczę tym co się ścigają w Karpaczu...
Piękna jesienna pogoda.
Czwartek, 17 września 2009
Kategoria Trening
km: | 50.96 | km teren: | 0.00 |
czas: | 01:51 | km/h: | 27.55 |
Fajna jesienna pogoda...Pojechałem do Miłosławia i się pokręciłem po wioskach.Dzień asfaltu.
Powrót mojej laluni:)))
Środa, 16 września 2009
Kategoria Trening
km: | 38.50 | km teren: | 15.00 |
czas: | 01:22 | km/h: | 28.17 |
Lalunia naprawiona,bez żadnych zmian -napęd założony taki sam jaki był,tylko nówka!
Wszystko chodzi jak trza.Myślałem ,że mnie opony spowalniały,piach-nic z tego,dbajcie o napęd.Mój był u mnie tak wyjechany,że łańcuch klinował się na zębach.Dziś jechało się świetnie.Chyba się wybiorę do Wrześni na XC,zobaczyć czy mogę mieć lepszy wynik...
Wszystko chodzi jak trza.Myślałem ,że mnie opony spowalniały,piach-nic z tego,dbajcie o napęd.Mój był u mnie tak wyjechany,że łańcuch klinował się na zębach.Dziś jechało się świetnie.Chyba się wybiorę do Wrześni na XC,zobaczyć czy mogę mieć lepszy wynik...
Do pracy
Wtorek, 15 września 2009
Kategoria Służbowo
km: | 11.60 | km teren: | 0.00 |
czas: | 00:27 | km/h: | 25.78 |
Mój rower w serwisie...Na rowerze syna jeżdżę tylko do pracy.Może jutro odzyakam swoją maszynę...Oby bo tęsknię :))